poniedziałek, 30 listopada 2009

Wyższa Kultura Rżnięcia!

Nie! Nie chciałbym robić tu reklamy, czy coś. Chcę, jako skromy Czeladnik powiedzieć Wam wszystkim, jak dobrym majstrem Majster mój jest. Pozwolę sobie zacytujować fragment rozmowy:
Szr szr szr szr (odgłosy piły marki globus tnącej grubą belkę)
- K%@#a Majster! Taką dotację dostałeś z tej j&*%@nej Unii i na dobrą piłkę Cię nie stać?!
- Mówisz! Masz!

I faktycznie... nie spodziewałem się... Dziś ku mojemu zadowoleniu w rękach wylądowało marzenie każdego przodownika pracy! Niezależnie od tego, czy jest stolarzem, cieślą, ogrodnikiem, czy murarzem! Lśniąca w słońcu niczym diament! Z rączką wygodną niczym drążek zmiany biegów w najlepszym aucie świata! Z zębami ostrymi niczym rekina zęby! Z futerałem, w którym nawet Najzacniejszy rycerz nie powstydziłby się przechowywać swojego miecza. + 10 Do szybkości cięcia! + 10 do zadowolenia płynącego z szybkości cięcia! + 10 do zazdrości ze strony innych ekip! - 10 do zadowolenia u innych ekip wynikającego z braku tego artefaktu! + 1o do lansu ze lśniącym ostrzem na budowie! A imię jego "Staszek"!

Od tej chwili piłowanie klocka staje się niczym krojenie świeżego chleba do śniadania, na świeżym powietrzu w letni, aczkolwiek rześki poranek na werandzie w domku nad rzeczką w Wetlinie, gdy wkoło unosi się lekki zapach kwiatów. Ptaki śpiewają, ludzie się budzą, mrówki zaczynają pracę, piwo chłodzi się w lodówce... A imię jego Staszek!

A jutro znów będzie można pójść do pracy! Pewnym chwytem złapać za rękojeść i rżnąć! Ile firma dała! A imię jego Staszek!
Bob

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz